lAbiRynT 2015
katalog Chwilowy stan, który (nie) minął?

W dniach 23-25 października 2015r. w Słubicach i we Frankfurcie nad Odrą mieliśmy okazję doświadczyć  wyjątkowego stanu chwilowego. Był nim odbywający się w tych dniach Festiwal Nowej Sztuki „lAbiRynT”, który na pograniczu polsko-niemieckim zagościł już po raz szósty. Kuratorzy Anna Panek-Kusz (artystka, kurator galerii OKNO w Słubicach), Jerzy Olek (artysta, mentor, pomysłodawca festiwalu) oraz Michael Kurzwelly (artysta) po raz kolejny zaprosili do wspólnego odkrywania tajemnic sztuki współczesnej. Hasłem przewodnim tegorocznej edycji były właśnie „Stany chwilowe”.

 

Pogoda i nastroje dopisywały, a artyści i widzowie przez trzy festiwalowe dni mieli okazję do zadawania pytań, poszukiwania odpowiedzi, błądzenia i ponownego odnajdywania się w labiryncie jakim jest sztuka współczesna. Formuła festiwalu od lat jest taka sama. Wernisaże i wydarzenia zostają tak zaplanowane, by nie nakładały się czasowo na siebie, co umożliwia wzięcie udziału w każdym przedsięwzięciu. Dodatkowo każda wystawa jest otwierana przez jej twórcę, który oko w oko staje z widzem opowiadając o swoim dziele, ukrytej w nim symbolice, przyświecających przy jego tworzeniu ideach. Żadne dzieło, żaden artysta nie pozostają anonimowi. Żadne pytanie nie pozostaje bez odpowiedzi. Podczas festiwalu oglądamy prace twórców z całego globu, zarówno tych uznanych już w świecie sztuki jak i tych początkujących: studentów, uczniów, amatorów.  Podczas tej edycji zobaczyliśmy prace autorów z Niemiec, Czech, Węgier, Włoch, Japonii, Ukrainy, Stanów Zjednoczonych i z Polski. Otwartych zostało blisko trzydzieści wystaw, na których zaprezentowano fotografie, malarstwo, video, rzeźbę, instalacje, collage, techniki własne. Mieliśmy okazję do wysłuchania wykładów, obejrzenia filmów artystycznych, wzięcia udziału w recitalu oraz promocji książki.

 

Czym zatem jest stan chwilowy i jak długo trwa? Czy możemy go dostrzec i zatrzymać, czy tylko mija nas nieustannie wymykając się naszej percepcji? Odpowiedzi otrzymaliśmy wiele. Czy możliwe jest, by wszystkie okazały się prawdziwe?

 

W trakcie to wystawa otwierająca festiwal. Zsolt Gyenes, John Held Jr., Leszek Maluga, Koji Morioka, Hiroko Maya Okahashi, Jürgen Olbrich, Jerzy Olek (kurator), Antoni Porczak, Berty Skuber, Zdenék Stuchlik i Riwan Tromeur zaprezentowali dzieła - szkice będące dopiero zamysłem powstających prac. Pokazano je jednak jako gotowe już prace. Przychodzące na myśl poczucie, że coś tu nie pasuje, że istnieje tu pewna niezgodność, a nawet zaprzeczenie idei dzieła prezentowanego w galerii sztuki od razu zbudziło zaciekawienie. Czy zaprezentowany chwilowy stan procesu twórczego czyni dzieło nim samym w każdym momencie powstawania? Gdzie leży granica mówiąca, że od tego momentu kreacji twórczość staje się dziełem sztuki? Wielu od razu powiedziałoby, że woli skupić się na stanie ostatecznym, ukończonym, trwałym (jeżeli oczywiście takowy stan w ogóle istnieje). Czy jednak sam proces powstawania nie może być równie ciekawy? Na wystawie widzowie zobaczyli wycinek, etap, chwilowy stan, jeden z wielu, wybrany specjalnie i pokazany tu i teraz. Ku zaskoczeniu wycinek ten z łatwością prowadził oko i umysł widza w niespodziewanych kierunkach, podobnych i zapewne zupełnie odmiennych niż kierunek patrzenia przyjęty przez artystę. Czy to nie fascynujące? Z drugiej strony chłodno kalkulujący umysł będzie od razu sprzeciwiał się uznając, że to przecież niemożliwe - dopiero skończone dzieło jest godne uwagi. Podświadomość wciąż jednak nie da za wygraną i podpowie inaczej, a nawet zaryzykuje stwierdzenie, że stan chwilowy dzieła okazuje się bogatszy w możliwości interpretacji, poznania. A który punkt widzenia przyjmiemy za słuszny zależy już tylko od nas.

 

Kolejną wystawą była prezentacja rzeźb Ute Hoffritz pt. Naczynia czasu. Artystka utrwaliła dostrzeżone stany chwilowe biegnącego wokół czasu w formie rzeźb - nienaruszalnych, trwałych. Wyjątkowe przy tej interpretacji czasu może wydawać się nazwanie przez artystkę tak nietrwałej istoty jak człowiek także „naczyniem czasu”. Człowiek, który w żaden sposób nie może przejąć nad czasem kontroli, zatrzymać go lub wprawić ponownie w ruch. Według Hoffritz postrzega jego upływ na dwa sposoby: jako bierny obserwator, poddany przemijaniu „przedmiot”, ale także jako świadomie korzystający z jego własności „podmiot”. Patrząc na rzeźby Hoffritz ma się wrażenie wzajemnego dopełniania się obiektów, uzupełniania, równowagi. Jak mówi artystka „(…) chodzi o niepojęte doświadczenie, że coś istnieje i po chwili znika, zostawiając po sobie puste miejsce – i na odwrót”1

 

Studenci Uniwersytetu Artystycznego w Poznaniu w składzie: Katarzyna Bojko-Szymczewska, Krzysztof Grygiel, Adam Juszkiewicz, Kinga Klorek, Joanna Kozera, Magda Kuca, Weronika Markiewicz, Daria Mielcarzewicz, Michał Paź, Zofia Puszcz, Mikołaj Sitkiewicz i Agnieszka Talaśka (kurator) w wystawie pt. 1/125 nawiązali do otaczającego nas dziś chaosu, przepełniania obrazowego i informacyjnego. Poszukiwali odpowiedzi na pytanie: czy w takim nadmiarze danych człowiek jest jeszcze w stanie odnaleźć w sobie pozornie utracone skupienie niosące prawdziwe zrozumienie? By się o tym przekonać zaproponowali widzom wzięcie udziału w eksperymencie polegającym na wybraniu pracy jednego autora i poświęceniu jej tak trudnej do odnalezienia dziś uwagi. Artyści zapytali tym samym: czy jeżeli patrząc na całość każdorazowo jesteśmy skazani na porażkę, to czy otrzymanie szansy na choć cząstkowe zrozumienie nie wydaje się kuszące? To w stanie chwilowej prawdziwej ciekawości dającej rzeczywiste poznanie studenci upatrywali odpowiedzi na temat przewodni festiwalu.

 

Prezentację Grzegorza Przyborka poprzedziła prywatna refleksja Anny Panek-Kusz. Kuratorka wspomniała o pewnym stanie chwilowym jakim było poznanie przed laty twórczości artysty. Ten stan, jak się okazało, wpłynął później znacząco na jej wybory dotyczące sztuki i życia.

 

Grzegorz Przyborek w projekcie Powrót Golema zaprosił widzów do wykreowanego przez siebie świata. Oglądający mogli zobaczyć instalację i fotografie. Artysta zaprezentował na nich zainscenizowane sytuacje – stany chwilowe nie przypisane do miejsca i czasu – takie, które mogłyby się wydarzyć w przeszłości, dzieją się teraz lub dopiero się wydarzą. Przyborek napisał w katalogu do wystawy „Twórczość jest po części wybieraniem fragmentów z rzeczywistości i odtworzeniem ich na nowo w kontekście indywidualnego istnienia”1 - Powrót Golema to praca nawiązująca wprost do procesu tworzenia - kreacji cechującej twórczość artysty od lat.

 

Jiří Hanke zaprezentował pracę pt. Widoki z okna. To wyjątkowa praca, którą artysta tworzył przez wiele lat. Zaczęło się od zdjęcia, które wykonał przez okno swojego mieszkania przy okazji wycinki drzew. Było to w 1981 roku w niewielkiej miejscowości Kladno leżącej na terenie ówczesnej Czechosłowacji. Dzięki konsekwencji autora możemy dziś zobaczyć zapis nie tylko ciekawy wizualnie, ale także politycznie, ustrojowo i społecznie. Hanke zarejestrował bowiem na fotografiach wykonanych w latach 1989-2003 „normalizację codzienności oraz następującą po niej społeczną transformację w latach 90-tych”1 Stany chwilowe uwiecznione na fotografiach przywołują na myśl upływ czasu i zmiany, które zachodzą przecież nieustannie. Czasem jednak proces ten odbywa się na tyle wolno, że mimo bezpośredniego uczestnictwa w nim, pozostaje niedostrzegalny wprost. Uwidacznia się natomiast dopiero przy porównaniu.

 

Fałszywe przestrzenie Adama Czerneńki to studium przestrzeni za pomocą obrazu. Artysta zaprezentował nieistniejące w rzeczywistości, wykreowane przez siebie przestrzenie przybierające abstrakcyjne formy. To wynik cyfrowej manipulacji opartej na przeprowadzeniu zabiegów ze światłem i cieniem. By zobaczyć i docenić te pieczołowicie stworzone nowe przestrzenie potrzeba założyć okulary, które pozwolą zobaczyć obraz z trójwymiarze. Użycie medium fotografii, które w swym założeniu w sposób realistyczny zapisuje obraz rzeczywistości, w tym wypadku posłużyło artyście do zarejestrowania nierealnej przestrzeni. Zabieg ten podkreśla cechę czasów, w których żyjemy. Czasów, które charakteryzują się dużą ilością fałszywych przestrzeni, których niewątpliwie jesteśmy częścią.

 

Ławeczka to projekt Anny Panek-Kusz. Artystka postanowiła fotografować ławeczkę nad brzegiem Odry przyglądając się w ten sposób ludziom, którzy ją na chwilę zajmują. Powstał w ten sposób pamiętnik, notatka ze stanów chwilowych widzianych codziennie przez artystkę. Oglądając projekt w całości widzimy historię o ludziach, ich przyzwyczajeniach, nastrojach, związkach. Widzimy zatrzymane na fotografiach chwile, które nigdy nie wrócą, a zaprezentowane obok siebie tworzą katalog stanów chwilowych opowiadający historię o przemijaniu. Bo czy nie jest tak, że jesteśmy tu tylko na chwilę, jak ludzie siadający na ławeczce?

 

Plastyczne strategie i pomysły to projekt przygotowany przez studentów Akademii Sztuk Pięknych w Dreźnie pod okiem Tobiasa Stnegel’a. Leopold Dietrich, Thorid Garbe, Ardette Hansen, Susanne Hilsenbeck, Anna Kröger , Eva Radt, Susi Schwichtenberg i Julia Styrie podjęli się wyzwania stworzenia świata nierealnego w przestrzeni miejskiej. Miejskie pasożyty powstały w ramach studenckiego zadania, którego nie ograniczały żadne zakazy. Chodziło o eksperyment, poznanie, zabawę obrazem, materią, o wyzwolenie wyobraźni. W momencie, gdy umysł zdał sobie sprawę, że nie istnieją żadne granice stworzył rzeczy zaskakujące. Odnalezienie tego konkretnego stanu okazuje się jednak nie być wcale takie proste. Niełatwe zadanie zaowocowało wyjątkowym doświadczeniem i zakasującymi obrazami.

 

Ute Lindner w pracy Pentimenti zabrała widzów w podróż do świata dzieciństwa, wspomnień. Zaprezentowała wielkoformatowy kolaż wykonany w technice cyjanotypii na jedwabiu. Odbiór tego niezwykłego niebieskiego obrazu potęgował jego rozmiar. Widz bez problemu mógł niemal stać się jego częścią i zostać bohaterem zaprezentowanej sceny. Tytuł Pentimenti nawiązuje do ponownego pojawienia się obrazu ukrytego pod warstwą farby innego dzieła. W normalnych warunkach zobaczyć go można tylko pod wpływem promieni rentgenowskich lub UV. Do zaistnienia obrazów na jedwabiu Lindner potrzebuje światła słonecznego, które maluje lub raczej odsłania obrazy na odpowiednio przygotowanym materiale. Artystka pokazuje widoki, wizerunki, kształty. A to co widzimy to pentimento wspomnień, myśli i snów.

 

Grzegorz Sztabiński w tym roku zaprezentował pracę pt. Pismo natury: transcendencja 2. To druga osłona prezentacji, którą widzowie mogli zobaczyć rok temu w kościele Marienkirche we Frankfurcie. Diametralnie zmieniała się w tym roku przestrzeń ekspozycji. Artysta umieścił prace w pustostanie - jak powiedział w „nie-miejscu”, chcąc tym samym sprawdzić jak zaistnieją w nim „artystyczne marginesy transcendencji”1. Przestrzeń wydawała się niezwykle trudna do zagospodarowania, jednak mam wrażenie, że zdołała wprowadzić do prezentacji artysty nowe wątki. Widok na ulicę przez ogromne okna wystawowe pustostanu silnie kontrastował z symboliką i duchową treścią wystawy. Te dwa światy zewnętrzny i wewnętrzny w pewnym momencie zaczęły się przenikać, tworząc nowe stany chwilowe, próbujące dotrzeć do świadomości widzów. Ten ruch był naprzemienny: światy wzajemnie się splatały, by po chwili znów się od siebie oddalić. Motyw związanych gałązek niemal wnikających w budynek wzmocnił symbolikę poznaną rok temu: pętli jako symbolu egzystencji indywidualnej i więzi wewnętrznej, sakralnej drogi człowieka złożonej ze świadomości zewnętrznej, intelektualnej z istotą wewnętrzną. To także połączenie różnych światów, rzeczywistości, tego co na zewnątrz z tym co obecne, a jednocześnie niedostrzegalne gołym okiem.

 

Widzieć siebie to tytuł wystawy studentów SWPS Uniwersytetu Humanistycznospołecznego we Wrocławiu. Jerzy Olek (kurator) zaproponował młodym artystom zmierzenie się z zadaniem przedstawienia siebie w jednym kadrze. Temat może wydawać się łatwy, ale gdy tylko zastanowimy się nad nim chwilę, dowiemy się jak trudne zadanie mieli przed sobą twórcy. Powstały bardzo różne obrazy – wizerunki pełne emocji, refleksyjne, wesołe, smutne, skomplikowane, proste, symboliczne, zaskakujące, jednak wszystkie w danej chwili prawdziwe.

 

Krzysztof Polkowski zaprosił widzów do pewnej gry z okiem. Ślady-przybliżenia… to instalacja złożona z miniaturowych obiektów wyposażonych w specjalne urządzenia optyczne do ich oglądania. Oko patrząc w ciemności i skupieniu przez szkło powiększające na niewielkie przedmioty i ich detale zatraca w końcu perspektywę i nie potrafi ocenić realnej wielkości przedmiotu. Choć umysł podpowiada, że przecież jest on wciąż niewielki, oko wierzy wciąż temu co widzi. A jak jest na co dzień? Czy to, na co patrzymy jest rzeczywiście tym, czym się wydaje? Czy wierzymy bardziej oku, czy umysłowi? A może to po prostu zależy od stanu chwilowego, w którym obecnie się znajdujemy?

 

Projekt Justyny Miklasiewicz Quadrillage opowiada o współczesnym postrzeganiu życia w odniesieniu do czasu. Artystka podobnie jak Foucault postrzega upływ czasu i przemijające życie nie jako linię, ale jako sieć łączącą wydarzenia z punktami przecięcia. Ten ciekawy punkt widzenia wynika z obserwacji rzeczywistości, która staje się obecnie coraz bardziej uniwersalna, może nawet już powtarzalna. Dzięki łatwości w dostępie do informacji, wiedzy, danych, możliwości łatwego przemieszczania się rzeczywistość wielu osób może okazać się bardzo do siebie zbliżona. Artystka prezentuje na swoich obrazach sytuacje, które wciąż chwilowe, stają się wspólne i mogą być, są lub były udziałem każdego.  Mają swoje miejsce w sieci  łączącej wypadki, zdarzenia, myśli i sytuacje.

 

Tomasz Fedyszyn projektem Obrazy tymczasowe zabrał widzów w podróż do kolejnego wymiaru. Artysta przy pomocy światła odkrył na dwuwymiarowym obrazie kolejny, chwilowy wymiar. Światło przesuwające się po strukturze obrazu ukazywało oczom widzów obrazy chwilowe, pozostające w ruchu, następujące po sobie i wciąż się zmieniające.

 

Grupa czeska wystawą zatytułowaną Rezonans – zatrzymanie czy spotkanie zaprosiła widzów do refleksji nad stanami chwilowymi jakie spotykamy na swojej drodze życiowej. Nieważne czy oddziaływają na nas inni ludzie, fakty, nauka, czy rzeczy proste, od nas niezależne, ważne jest to czy w ogóle dostrzegamy te szczególne momenty wpływu. Czy wiemy jak długo trwają? Czy w ogóle chcemy je zauważyć? A może żałujemy, gdy zdamy sobie sprawę, że w przeszłości ich nie zauważyliśmy? Na te i inne pytania odpowiedzi szukali artyści w składzie: Petr Balíček, Jiřina Hankeová, Jiří Hanke, Jaroslav Malík, Petr Moško, Rudolf Němeček (kurator), Iva Pavlátová, Pavel Rejtar, Zdeněk Stuchlík i Petr Šulc. Poniżej refleksje dotyczące prac trzech autorów.

 

Jiřina Hankeová zaprezentowała cykl prac pt. Jabłko Ewy. W pięknym wierszu artystka przypomniała widzom biblijną postać Ewy i powróciła  do stanu chwilowego, którego skutkiem było przekroczenie granicy bytności w raju, granicy od której już nic i nigdy w historii ludzkości nie było takie same. Prosty zabieg zastosowany na obrazie przez artystkę został uzupełniony treścią bogatą w odwołania, znaczenia.

Kamienie na fotografiach Rudolfa Němečeka przywołały na myśl stan trwały, nienaruszalny, ostoję, nieśmiertelność. Z drugiej strony okazały się symbolem bytu i stanu chwilowej zgody wewnętrznej odczuwanej przez człowieka. Czy gdy przyjrzymy się uważniej ich strukturze, czy nie wyczytamy z niej historii? Czy możliwe jest, by kamień stał się powiernikiem informacji i mógł je przekazać dalej, w przyszłość?

Petr Balíček zaprezentował studium własnego ciała poddanego przemijaniu, bólowi, chorobie. Ciała bezradnego wobec stanu, w którym się znalazło. Bardzo przejmujące obrazy opowiedziały historię o człowieczeństwie, godności, ofierze, o stanie ducha. Zaniepokoiły wywołując refleksję o nieuniknionym.

 

Kalendarz Zofii, zaprezentowany wśród przyrody Doliny Uradu, to bardzo osobisty projekt Pawła Janczaruka. Artysta w naturze upatruje drogi, obrazu ludzkiego życia. Wykorzystując kamery otworkowe niejako podglądał przez wszystkie pory roku naturę dokumentując przemiany jakich doświadczała. Te uchwycone na fotografiach stany chwilowe zostały zaprezentowane widzom wśród roślin, umożliwiając spojrzenie na nie z zaskakującej perspektywy.

 

Paweł Kula w projekcie Fotografia do zapamiętania zaprosił widzów do świata obrazów chwilowych. Przenośny warsztat fotograficzny do prezentacji obrazów nieutrwalonych stał się niezwykłą atrakcją i przybliżył widzom pojęcie światłoczułości, której wynikiem jest znana nam dziś bardzo dobrze fotografia.

 

Marek Poźniak w projekcie Take it slow podważył słuszność teorii matematyczno-fizycznych opisujących świat oraz wrócił do idei Kazimierza Malewicza, który w Czarnym kwadracie na białym tle upatrywał wyzwolenia sztuki od przedmiotowości postrzegania. To prawda, że dziś sztuka współczesna rzadko kiedy istnieje bez dodatkowego kontekstu, a właściwie czegoś w rodzaju tłumaczenia. Kilkutygodniowa obserwacja przez kamerę otworkową umieszczonego w przestrzeni kwadratu wzbogacona zostaje przez artystę o dodatkowe obrazy i ostatecznie umieszczona na dwuwymiarowej przestrzeni przy pomocy wydruku soczewkowego. W ten sposób autor stworzył kilka nowych światów - stanów chwilowych, na jednym obrazie. Artysta zauważa, że „nawet w fotografii bezobiektywowej trudno wyzwolić się od postrzegania go [czyli świata] przedmiotowo”.1

 

Piotr Paraniak natomiast zaprezentował widzom niezwykle przejmujące i osobiste obrazy. Krąg to seria wielkoformatowego malarstwa, która zaczęła powstawać w ramach pracy dyplomowej artysty, by ostatecznie przerodzić się w zbiór stanów chwilowych - cykl drogi, jaką przeszedł autor dotknięty rozpadem życia rodzinnego i chorobą. Ogromne przestrzenie barw, wszechobecny horyzont układający się w tajemniczy, emocjonalny krąg, do tego postacie, elementy, rzeczy, szczegóły umieszczone w tylko pozornie ograniczonej przestrzeni obrazów emanują energią zgromadzoną na powierzchni płótna, energią którą odczuwa się z ogromną siłą.

 

Wystawą, która zamknęła cykl wernisaży była prezentacja Zbigniewa Muziewicza zatytułowana Nieodgadnione. Artysta w zaciemnionym pomieszczeniu umieścił instalację nawiązującą do stanu chwilowego trwającego ok. 200 000 lat. Stan ten jest czasem życia we wszechświecie pojedynczej cywilizacji. Na potrzeby prezentacji i zwerbalizowania swojej myśli „przyspieszył” jednak czas i widzowie byli świadkami gasnących i rozświetlających się na przemian żarówek symbolizujących rodzące się i umierające cywilizacje.

 

W tym roku, już po raz piąty Akademia Fotografii i Multimediów „lAbiRynT” otworzyła swoje podwoje chętnym odkrywania, zdobywania wiedzy, poznawania świata za pomocą aparatu fotograficznego. Słuchacze Akademii mieli okazję do wzięcia udziału w warsztatach prowadzonych przez Annę Panek-Kusz, Ute Lindner, Dawida Gębalę, Pawła Kulę i Michaela Kuzrwellego – koordynatora projektu. Wydarzenie to zorganizowane zostało przez Stowarzyszenie Słubfurt wspólnie z Galerią OKNO Słubickiego Miejskiego Ośrodka Kultury. Prace powstałe w trakcie warsztatów można było również podziwiać podczas festiwalu.

 

Oprócz wystaw widzowie mieli okazję do obejrzenia filmów artystycznych oraz do wysłuchania wykładów tematycznych prowadzonych przez Antoniego Porczaka, Leszka Malugę, Grzegorza Sztabińskiego, Pawła Kulę i Huberta Trammera. Odbyła się także promocja książki Jerzego Olka Zobaczyć idealne, czyli bezkresy kresek. Niezapomnianym wydarzeniem okazał się znakomity recital Dawida Gębali.

 

Szósty festiwal „lAbiRynT” był po raz kolejny wyjątkowym wydarzeniem kulturalnym na pograniczu polsko-niemieckim.  Czas spędzony w labiryncie sztuki, gdzie nicią Ariadny są refleksje, odkrycia, zdziwienie, pytania i odpowiedzi na bieżąco weryfikowane przez emocje i przemyślenia okazał się niezapomnianym stanem chwilowym, który choć według kart kalendarza zakończył się już jakiś czas temu, zdecydowanie trwa nadal w umysłach i sercach widzów i artystów.

 

 

 

 

 

 

 

1.  Ute Hoffritz, Naczynia czasu. Katalog Festiwalu Nowej Sztuki „lAbiRynT”, Słubicki Miejski Ośrodek Kultury, Słubice, 23 – 25.10.2015, s.24.

2.  Grzegorz Przyborek, Powrót Golema., op.cit., s.32.

3. Jiří Hanke, Widoki z okna., op.cit., s.34.

4.  Grzegorz Sztabiński, Pismo natury: transcendencja 2., op.cit., s.52.

5.  Magda Potorska, Take it slow., op.cit., s.90.

 

 

BIBLIOGRAFIA

Katalog Festiwalu Nowej Sztuki „lAbiRynT”, Słubicki Miejski Ośrodek Kultury, Słubice, 23 – 25.10.2015.

 

 

 

 

 

 

Agnieszka Talaśka